Chcę szybkiego wyjaśnienia sprawy. Dlatego sam wystąpiłem z prośbą do Marszałek Sejmu o uchylenie mi immunitetu. Kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego, przekazałem nadzór nad wszystkimi kontrolami oraz jednostkami organizacyjnymi Izby moim zastępcom.
Postanowiłem wyłączyć się z wszelkiej aktywności zewnętrznej, w tym także z uczestniczenia w posiedzeniach komisji sejmowych oraz z prac w Kolegium NIK, po to aby wyjaśniana przez prokuraturę sprawa i towarzysząca jej dyskusja nie rzutowały na codzienną pracę Najwyższej Izby Kontroli.
Będąc Prezesem NIK rozmawiam z różnymi osobami, z szefami klubów parlamentarnych oraz członkami komisji sejmowych, w tym zwłaszcza Sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. NIK jest bowiem organem działającym na rzecz Sejmu i Sejmowi podległym. Ale między rozmową a złamaniem prawa jest zasadnicza różnica.
Zadaniem Prezesa NIK jest przekonywanie posłów ze wszystkich ugrupowań do podjęcia prac nad wnioskami pokontrolnymi. W tym sensie każdy Prezes Izby musi zabiegać o poparcie parlamentu. Każda z moich rozmów z parlamentarzystami dotyczyła interesów Najwyższej Izby Kontroli, a nie moich spraw osobistych.
Kierowana przeze mnie Izba bezkompromisowo przeprowadza trudne kontrole. Doceniają to eksperci i opinia publiczna. Mimo zainicjowania sprawy w okresie wyborczym, ufam w dobre intencje prokuratury i wierzę, że sprawa zostanie rzetelnie wyjaśniona.
Wróć do transkrybowanego materiału w artykule "Oświadczenie Krzysztofa Kwiatkowskiego, Prezesa NIK"