Transkrypcja wideo: Eksperci o dostępności pacjentów do leczenia kardiologicznego

Wypowiedź profesora Zbigniewa Kalarusa, Prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Zagadnienie leczenia chorych z zawałem serca to jest duży problem. To jest osiemdziesiąt tysięcy osób w Polsce, która doznaje zawału, większość z nich leczona jest metodami inwazyjnymi, ale to jest dopiero pierwszy etap leczenia. Później jest całe leczenie wewnątrzszpitalne i opieka poszpitalna, i ten problem w moim odczuciu też musi być traktowany całościowo.

Wypowiedź profesor Hanny Szwed, konsultanta w dziedzinie kardiologi dla województwa mazowieckiego

Oddziały kardiologiczne na Mazowszu, gdzie jestem konsultantem wojewódzkim, wyposażone są bogato w łóżka intensywnej terapii, dużo jest również łóżek kardiologicznych w szpitalach o wyższym stopniu referencyjności, ale zmniejsza się liczba łóżek w oddziałach wewnętrznych. W związku z tym coraz częściej w szpitalach takich, które powinny świadczyć, przede wszystkim mieć dostępność dla procedur, pacjentów wymagających działania interwencyjnego i działania zabiegowego, łóżka internistyczne są niedostępne często i pacjenci ci kierowani są do oddziałów kardiologicznych, podczas gdy mogliby być leczeni w tych oddziałach wewnętrznych.

Wypowiedź profesora Pawła Buszmana z Polsko-Amerykańskich Klinik Serca S.A.

Trzeba zmniejszyć te niepotrzebne wymogi. One tak naprawdę powodują z jednej strony ograniczenie dostępu, bo pewne procedury mogą być wykonywane tylko w ośrodkach, które spełniają te wymogi, ale często te wymogi są zupełnie niepotrzebne. Co to znaczy? Że spełnienie tych wymogów dotyczących liczby zatrudnionych pracowników czy posiadanego sprzętu, w żaden sposób nie przekłada się na jakość usługi, tak? Bo najczęściej nie jest potrzeba dziesięciu kardiologów, ale może jednego czy dwóch, którzy rzeczywiście są dobrymi kardiologami i którzy potrafią zadbać o pacjenta. I takich dwóch, trzech dobrych kardiologów jest w stanie wyćwiczyć, czy nawet jeszcze szkolić kolejnych rezydentów w zakresie kardiologii, a takich mamy, i w tym zespole stworzyć doskonałe warunki do uprawiania nowoczesnej medycyny z doskonałymi wynikami, nie tylko wewnątrzszpitalnymi, ale mierzonymi przez lata.

Wypowiedź profesora Jarosława Kaźmierczaka, Konsultanta Krajowego w dziedzinie Kardiologii

W tej chwili sieć ośrodków kardiologii interwencyjnej jest bardzo dobrze rozwinięta, wydaje się, że wystarczająca na potrzeby naszego kraju, na potrzeby naszych pacjentów. Jest oczywiście kilka problemów z tym związanych, mianowicie czas dotarcia pacjenta z ostrym zespołem wieńcowym, z zawałem serca do leczenia zabiegowego jest ciągle zbyt długi, mimo że się troszkę skrócił. Drugi problem to śmiertelność odległa po zawale serca ciągle jest jednak zbyt wysoka, a to wynika między innymi z niedostatecznej rehabilitacji po zawale i niezbyt dobrze zorganizowanej opieki ambulatoryjnej pacjentów po zawale serca. Musimy wielką wagę przyłożyć do tego, aby dobrze tę opiekę zorganizować, w szczególności we wczesnym okresie pozawałowym, pierwsze cztery do sześciu tygodni po ostrym zespole wieńcowym. Musimy wyselekcjonować pacjentów, którzy są najbardziej zagrożeni i tych pacjentów objąć szczególną opieką, aby zapobiegać śmierciom, zgonom tych pacjentów w okresie już pozawałowym.

Ciąg dalszy wypowiedzi profesor Hanny Szwed

Mniejsza dostępność często wynika z tego, że w poradniach pozostają pacjenci, którzy niekoniecznie muszą być leczeni przez kardiologów. Gdyby część pacjentów była przesunięta z poradni kardiologicznych do poradni POZetów, do poradni medycyny rodzinnej, to wówczas zwiększyłaby się dostępność, zwolniłoby się miejsce dla pacjentów kardiologicznych.

Wypowiedź profesora Stefana Grajka, konsultanta wojewódzkiego dla województwa lubuskiego

Oczywiście jest wiele różnych metod poprawy, ale najprostszą jest wprowadzenie zasady obligatoryjnej wizyty, która powinna być w poradni kardiologicznej nie później niż do sześciu tygodni od momentu wyjścia ze szpitala i taką kartą, biletem byłaby właśnie ta karta szpitalna, co umożliwiałoby choremu przyjęcie poza kolejnością, tak? Do poradni kardiologicznej. To by był jego carte blanche, żeby był w pierwszej chwili przyjęty i nie musiał oczekiwać w kolejce. Oczywiście problem jest, gdzie ta wizyta ma być po raz pierwszy zrobiona, czy w ośrodku, który wykonywał badanie inwazyjne, czy w ośrodku kardiologicznym, który jest najbliższy domu chorego. Bo pamiętajmy, że wielu chorych dojeżdża na zawał, są transportowane z odległych zakątków województwa i ja postuluję, żeby to właśnie była najbliższa poradnia kardiologiczna, która nad chorym przejmie tę opiekę. I ta opieka powinna być wdrożona, i ta wizyta, którą nazywam, tak zwana modyfikacyjna, zalecenia poszpitalne powinna być nie później jak w sześciu tygodniach od wyjścia ze szpitala. I to jest możliwe do przeprowadzenia, ponieważ NFZ ma taką procedurę. Tam wymaga tylko dopracowania, jaki zakres badań byłby w niej objęty, a jest to możliwe chociażby dlatego, że wiem osobiście z kontroli poradni kardiologicznych na terenie województwa lubuskiego i sami kardiolodzy mówią, że około trzydziestu procent wizyt to są wizyty puste, nazwijmy to umownie puste, bo one zawsze w jakiś tam sposób są potrzebne, ale polegające na przepisywaniu dokładnie leków, które chory bierze od dłuższego czasu, co mogłoby spaść na barki lekarzy rodzinnych, a oni odsyłają do kardiologów. Więc jest jakby miejsce, najbliższa poradnia kardiologiczna, jest czas i jest karta wypisowa. To wszystko wymaga tylko zebrania w pewien zbiór przepisów czy zarządzeń, które by umożliwiało i sprawa by uległa znacznej poprawie, ponieważ upieram się przy tych sześciu tygodniach dlatego, że wszystkie badania z zakresu epidemiologii klinicznej i kardiologii wyraźnie mówią, że tak zwana wizyta korekcyjna w ciągu pierwszych sześciu tygodni, nie później, ma kluczowy wpływ na przeżywalność chorych w ciągu pierwszego roku po zawale. To ona ustawia chorego na najbliższe kilkanaście miesięcy.

Ciąg dalszy wypowiedzi profesor Hanny Szwed

Pacjent po zawale serca odbywa osiem, dziewięć wizyt w POZecie rocznie, ale odbywa tylko jeden koma osiem wizyty kardiologicznej rocznie. To jest stanowczo za mało i my musimy zwiększyć dostępność do poradni kardiologicznych dla pacjentów najcięższych, dla pacjentów po zawale serca, pacjentów z ciężką niewydolnością serca, z zaburzeniami rytmu serca, podczas gdy z tych wizyt w poradniach i z nadesłanych materiałów przez lekarzy z poradni wynika, że czasem siedemdziesiąt procent pacjentów to są inni pacjenci niż ci, których przed chwilką wymieniłam. Widzę ten problem, że pacjenci nie chcą być przepisywani. Jak już raz trafią do kardiologa, to chcą u tego kardiologa być zawsze i to jest rzeczywiście problem nierozwiązany.

Wypowiedź Tadeusza Jędrzejczyka, Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia

Jeśli chodzi o kwestie jakby pewnej koordynacji pomiędzy leczeniem, to jakby dostrzegamy ją na kilku polach. Pierwsze pole to jest kwestia kontroli po samym incydencie wieńcowym, która rzeczywiście jakby jest potrzebna i należałoby ją jakby wpisać do procedury czy uczynić pewnym obowiązkowym standardem, ale patrzymy na to szerzej, również pod kątem rehabilitacji kardiologicznej, również pod kątem współpracy również z pomocą doraźną, gdzie też można byłoby usprawnić tę opiekę i także ewentualnie edukacji samych pacjentów w tym, żeby dobrze współpracowali z systemem, w sensie umieli we właściwym czasie właściwym podmiotom zgłosić swoje problemy.

Wróć do transkrybowanego materiału w artykule "NIK wysłuchała ekspertów z dziedziny kardiologii"

Informacje o artykule

Udostępniający:
Najwyższa Izba Kontroli
Data utworzenia:
10 grudnia 2015 14:06
Data publikacji:
10 grudnia 2015 14:06
Wprowadził/a:
Andrzej Gaładyk
Data ostatniej zmiany:
10 grudnia 2015 14:06
Ostatnio zmieniał/a:
Andrzej Gaładyk

Przeczytaj treść ponownie