Problemy wagi ciężkiej – debata o otyłości i nadwadze

Debata pt. „Otyłość dzieci i młodzieży - na progu katastrofy” zorganizowana w Centrali NIK skupiła wybitnych ekspertów, profesorów i lekarzy związanych z Instytutem Matki i Dziecka, a także z klinikami w Gdańsku i na Śląsku. W dyskusji wzięli udział również przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Biura Rzecznika Praw Dziecka.  Prezes NIK Marian Banaś przypomniał o tym, że niezależna i profesjonalna NIK działa zawsze dla dobra obywateli: Dziś razem z ekspertami, chcemy przyjrzeć się temu, co stało się w rok po ogłoszeniu wyników jednej z ważniejszych kontroli NIK dotyczącej dostępu do profilaktyki, diagnostyki i leczenia dzieci i młodzieży z otyłością i nadwagą.

Wiesław Motyka, dyrektor Delegatury NIK w Rzeszowie, która przeprowadzała kontrolę dotyczącą otyłości, nie ukrywał satysfakcji, że 12 miesięcy po podaniu wyników ta kontrola wciąż żyje. – Jest obecna w mediach i w gronach naukowych. Świadczą o tym liczne zaproszenia dla koordynatora kontroli na konferencje naukowe, kongresy czy seminaria – mówił dyrektor Wiesław Motyka. – Świadczy o tym obecność na dzisiejszym spotkaniu tak wybitnych autorytetów w dziedzinie otyłości, a także ludzi ze świata polityki, a więc osób, które decydują o przyszłości naszego narodu.

Wyniki kontroli były już prezentowane na konferencjach:

  • I Kongres Polskiego Towarzystwa Otyłości Dziecięcej (17-18.12.2021)
  • VII Kongres Wyzwań Zdrowotnych - sesja: Polityka żywieniowa – bardzo jej potrzebujemy (03-04.03.2022 r.)
  • IV Ogólnopolska Konferencja Naukowa Żywność – Zdrowie – Technologia – Dystrybucja pt. „Zdrowie i choroby cywilizacyjne w dobie pandemii” (31.03.2022 r.)
  • VII Ogólnopolska Konferencja Naukowa – Wymiary Chorób Cywilizacyjnych i Społecznych XXI wieku (08.04. 2022 r.)
  • VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Nauki o Zdrowiu w Teorii i Praktyce”(14.06.2022)
  • VI Podhalańskie Dialogi Medyczne (14-16.10.2022)
  • X Zjazd I XXVI Sympozjum polskiego towarzystwa endokrynologii i diabetologii dziecięcej (20-22 października 2022 r.)
  • XX-lecie Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego (24 listopada)
  • Kongres Pediatryczno-Żywieniowy (26-27 listopada 2022 r.)

Wyniki kontroli pt. „Dostępność profilaktyki leczenia dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami metabolicznymi wynikającymi z otyłości i chorób cywilizacyjnych”  przedstawiła Magdalena Gierlak z rzeszowskiej delegatury NIK, koordynator kontroli. – Polskie dzieci od kilku lat zaliczane są do najszybciej tyjących w Europie – przekonywała. – Na podstawie analizy losowo wybranej dokumentacji medycznej ustaliliśmy, że 21,7 proc. dzieci i młodzieży miało nadmierną masę ciała, z czego 14,5 proc. miało nadwagę, a 7,2 proc. chorowało na otyłość.

Debata o otyłości dzieci i młodzieży w NIK - widok na salę

Jednym z palących  problemów jest ograniczony dostęp do świadczeń medycznych w polskim systemie opieki zdrowotnej. Otyłość nadal jest traktowana przez lekarzy jako defekt natury estetycznej. W związku z tym nie jest diagnozowana, ani leczona. Lekarze podejmują działania dopiero, gdy wystąpią powikłania zdrowotne. A wtedy znów pojawia się problem. Zasoby kadr medycznych są niewystarczające, na wizytę u specjalisty w dziecięcej poradni endokrynologicznej w przypadku stabilnym czas oczekiwania przekraczał rok, a w przypadku pilnym wynosił nawet 5 miesięcy.

Natomiast badania potwierdzają, że 60-80 proc. dzieci z nadmierną masą ciała będzie chora na otyłość w wieku dorosłym. Szacuje się, że w ciągu najbliższych 30 lat Polska z powodu otyłości i chorób związanych z otyłością może stracić ponad 4% PKB.

Profesor Anna Fijałkowska, ekspert grupy Obesity and CVD Światowej Federacji ds. Otyłości i Krajowy Koordynator programu WHO European Childhood Obesity Surveillance Initiative (COSI), powołując się na najnowsze badania, stwierdziła, że mówiąc o otyłości i nadwadze musimy myśleć o różnych kategoriach wiekowych. Częstotliwość występowania otyłości u dzieci w pierwszych latach szkoły podstawowej jest dużo wyższa niż wskazują dane. – Co piąty ośmiolatek w Polsce jest otyły – mówiła prof. Anna Fijałkowska, dodając, że częstotliwość występowania nadwagi i otyłości spada z wiekiem, co widać najwyraźniej u młodzieży 15-17 letniej. Wówczas pojawia się inny problem, zwłaszcza u dziewcząt – to jest nieprawidłowe postrzeganie swojego ciała. Ponad połowa z nastolatek uważa, że jest otyła i podejmuje próby odchudzania.

Prof. Anna Fijałkowska, ekspertka debaty w trakcie wypowiedzi, obok Klara Klinger (prowadząca debatę), Magdalena Gierlak - koordynatorka ogólnopolskiej kontroli NIK dotyczącej otyłości u dzieci i młodzieży oraz dr hab. n. med. Paweł Matusik

– Największy problem jest zatem z dziećmi pierwszych klas szkoły podstawowej, a często rodzice go nie zauważają lub nie chcą widzieć – zaznaczyła prof. Anna Fijałkowska.

Wciąż pokutuje powiedzenie, że z otyłości się wyrasta. Są jednak jednoznaczne dane pokazujące, że osoby, które miały nadwagę w wieku dziecięcym, częściej niż ich koledzy, którzy nie byli otyli w dzieciństwie, cierpią na schorzenia układu sercowo-naczyniowego, niedokrwienie i niewydolność serca, udary mózgu, miażdżycę, nowotwory. I to wcale nie są tylko nowotwory układu pokarmowego, ale również inne grupy nowotworów. Poza tym, jak udało się naukowcom wykazać zależność, nadwaga i otyłość powodują choroby układu oddechowego, choroby zwyrodnieniowe stawów, niewydolność nerek. Co więcej, okazuje się, że nadmierna masa ciała jest większym czynnikiem ryzyka infekcji, z którymi zgłaszają się dzieci do pediatrów niż np. palenie tytoniu przez rodziców. A nawet większym czynnikiem ryzyka niż alergia!

– Wiemy z naszych doświadczeń, że większość otyłych dzieci zostaje otyłymi dorosłymi i mają wszystkie powikłania, łącznie ze skróceniem czasu życia, czasem nawet do 12 lat – mówi prof. SUM Paweł Matusik, Prezes Polskiego Towarzystwa Otyłości Dziecięcej i Kierownik Oddziału Klinicznego Pediatrii, Otyłości Dziecięcej i Chorób Metabolicznych Kości Katedry Pediatrii i Endokrynologii Dziecięcej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. W swojej poradni obserwuje sytuację, w której dzieci tylko z otyłością stanowią zaledwie ułamek procenta. – Większość z tych otyłych dzieci już choruje na cukrzycę, wątrobę, nadciśnienie tętnicze – dodaje prof. Paweł Matusik. – A jesteśmy jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Skala problemu jest już tak duża, że system leczenia musi być rozszerzony. Podpisuję się za tworzeniem zespołów dyscyplinarnych.

Bardzo trudną grupą do leczenia, wymagającą ingerencji szerszego zespołu jest grupa pacjentów u których występują różnego rodzaju zaburzenia psychiatryczne, głównie pod postacią depresji. – Nie wiemy, czy początkiem otyłości po części była depresja, czy to otyłość spowodowała depresję – mówili eksperci. – Uważam, że leczenie powinno być w dużym stopniu przekazane poza lekarzy, bo tylko zespoły terapeutyczne są w stanie efektywnie i długofalowo pomóc takim pacjentom – twierdził stanowczo dr hab. n. med. Michał Brzeziński, pediatra i gastrolog dziecięcy, adiunkt w Katedrze Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Dzieci Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Sekretarz Polskiego Towarzystwa Otyłości Dziecięcej, członek Zespołu ds. koordynowanej opieki nad pacjentami z rozpoznaną otyłością przy Ministrze Zdrowia. Wskazał, że otyłość jest chorobą przewlekłą, a są grupy, które twierdzą, że otyłość ma trochę wspólnego z uzależnieniami – Nikt z nas nie przestaje leczyć nadciśnienia tętniczego w momencie, kiedy ustabilizuje ciśnienie tętnicze pacjenta. Tak naprawdę to jest wejście w fazę realnej klinicznej remisji i w tej remisji musimy pacjenta podtrzymać, a on musi wytrwać – podsumował dr Michał Brzeziński.

Goście debaty, na pierwszym planie Wiesław Motyka, dyrektor Delegatury NIK w Rzeszowie oraz Małgorzata Motylow, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli

– Obarczenie lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej obowiązkiem bycia jednocześnie diagnostą, psychoterapeutą, fizjoterapeutą i dietetykiem to jest absurd. Chyba już nikt nie ma wątpliwości na tej sali, że leczenie otyłości to jest sport drużynowy – mówiła Małgorzata Wójcik, koordynator w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie – I w moim Ośrodku leczenia otyłości ja mam kilkunastu specjalistów, włącznie z ortopedą, alergologiem, psychologiem, nie wspominając o filarach tego zespołu, czyli dietetykach. I to działa. Część tych pacjentów kończy leczenie w naszym ośrodku po trzech wizytach, bo im więcej nie potrzeba.

Czy można oszacować konsekwencje ekonomiczne walki z otyłością? – Uważa się, że leczenie bezpośrednio bądź pośrednio związane z nadwagą i otyłością pochłania jakieś 11-12 procent wydatków systemu ochrony zdrowia, czyli tak jak mamy budżet 160 miliardów złotych, to łatwo obliczyć, że mówimy o 17-18 miliardach złotych – liczył prof. Marcin Czech, epidemiolog, ekonomista, ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego, Prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019, związany z Instytutem Matki i Dziecka oraz Politechniką Warszawską. Co ciekawe, zauważył profesor, że według badań międzynarodowych społeczeństwa tracą na walkę z nadwagą i otyłością średnio 3,3 proc. PKB, najwięcej, bo ponad 5 proc. PKB kosztuje Meksyk, najmniej Japończyków. Nie miejmy złudzeń, dynamika wydatków będzie rosła.

Wiceminister Zdrowia Maciej Miłkowski, a jednocześnie ekspert w zakresie zarządzania i ekonomiki technologii medycznych przyznał, że kolejki do specjalistów nie skracają się, a pacjent potrzebuje konsultacji kilkunastu lekarzy, bo cierpi na powikłania w bardzo wielu dziedzinach i właśnie takie zespoły koordynujące powstają. Jednocześnie jest jeszcze dużo do zrobienia w podejściu procesowym do leczenia. Wspomniał o założeniach KOS-BAR, czyli programu kompleksowej opieki medycznej nad pacjentami chorymi na otyłość olbrzymią leczoną chirurgicznie. Będzie on wdrażany w tym roku w ramach pilotażu w kilkunastu ośrodkach koordynujących. Co zaś się tyczy wniosków samej kontroli NIK i zaleceń skierowanych do ministra zdrowia, to część z nich została zrealizowana. – Jesteśmy teraz na końcowym etapie tworzenia ustawy o innych zawodach medycznych, gdzie wśród wielu zawodów medycznych jest również dietetyk – dodał wiceminister zdrowia.

Prezentacja wyników kontroli NIK - widok na salę, na ekranie slajd z prezentacji.

Nie ulega bowiem wątpliwości, że współpraca z dietetykiem jest podstawową współpracą. Także zespół koordynujący jest bardzo potrzebny, a dla dzieci powinien być stworzony również zespół terapeutyczny. Ławka specjalistów jest jednak krótka, nie ma tak wielu osób, które mogłyby się zająć tymi pacjentami. Należy więc jak najbardziej wykorzystać te zasoby, które są, żeby świadczenia były jak najefektywniejsze. Szkoda tylko, że jak wykazała kontrola NIK, ponad 40% lekarzy POZ nie dokształca się, nie podnosi kwalifikacji.

Co można zrobić, żeby nie przekroczyć progu katastrofy?  Eksperci mówili, że zasadzie trzeba zacząć od budowania wiedzy, kompetencji i doświadczeń matki, która ma urodzić dziecko. Kolejne kroki należy skierować do populacji dzieci i młodzieży, po to, żeby uświadomić, nauczyć, żeby dać możliwość budowania doświadczeń. Społeczeństwo nie ma świadomości zachowań prozdrowotnych ani dotyczących diety, ani dotyczących wysiłku fizycznego, czyli dwóch podstawowych składowych, które powinny tutaj działać. Jako przykład jeden z ekspertów przytoczył wypowiedź taksówkarza, który widząc grupę rowerzystów stwierdził z pogardą w głosie: – Oni mają takie drogie rowery i takie drogie ciuchy. To co, nie stać ich na samochód?

Podczas debaty padały też pytania retoryczne. Co odpowiedziałyby dzieci zapytane o piramidę żywieniową? Dlaczego w sklepikach szkolnych sprzedaje się chipsy i słodkie napoje gazowane? Dlaczego jest tyle zwolnień z lekcji w-f? Eksperci uważają, że do różnych grup wiekowych trzeba docierać inaczej – dla maluchów lekcje w szkole, zabawy i warsztaty, dla nastolatków przekaz powinien iść od ich idoli, celebrytów - artystów, sportowców, podróżników. Należy też wprowadzić edukację aktywną: boiska, baseny, siłownie, lodowiska nie tylko w dużych miastach, ale i małych gminach…

Poza tym, zdaniem ekspertów ważna jest współpraca z Ministerstwem Rolnictwa, które musiałoby również narzucić pewne reguły producentom żywności. Ważniejsze niż zyski producentów żywności i różne marketingowe chmurki na opakowaniach jest zdrowie Polaków. Podobnie jak i współpraca z ministerstwem sportu i ministerstwem edukacji. Niełatwe wyzwania, jednak eksperci byli przekonani, że jeśli im nie sprostamy, to będziemy mieć te wszystkie dramatyczne konsekwencje, o których była tu mowa.

Znana jest kampania „Nie serwuj sobie choroby” Ministerstwa Zdrowia, w której na filmie pokazuje otyłą rodzinkę przed fast foodem. Zamawiają to, co zawsze: podwójny cheeseburger, hamburger z bekonem, trzy razy frytki, lody waniliowe i napoje gazowane. Na to pani z obsługi odpowiada: – To ja powtórzę: otyłość, cukrzyca, nadciśnienie, rak jelita grubego i brak kondycji…

Prawda jest taka, że wielu spośród pacjentów, nie trafiłoby nigdy na stół chirurga czy też nie wymagałoby zaawansowanych metod terapii, gdyby w odpowiednim momencie ktoś nimi pokierował, nadzorował i pokazał, jak zdrowo żyć.

Informacje o artykule

Udostępniający:
Najwyższa Izba Kontroli
Data utworzenia:
07 grudnia 2022 11:09
Data publikacji:
07 grudnia 2022 11:09
Wprowadził/a:
Andrzej Gaładyk
Data ostatniej zmiany:
08 grudnia 2022 10:56
Ostatnio zmieniał/a:
Andrzej Gaładyk
Eksperci w trakcie dyskusji, na pierwszym planie widownia debaty © Adobe Stock

Przeczytaj treść ponownie