- Przeszkolenie obywateli to zadanie państwa - nie ma wątpliwości Bieńkowski. Według niego państwo musi tak przygotować społeczności lokalne, by wyrobić w nich wręcz nawyk reagowania w sytuacjach kryzysowych. Takich np. jak powodzie czy poważne wypadki komunikacyjne. - Niestety wygląda na to, że musimy się nauczyć żyć z takimi zdarzeniami - uważa były Komendant Główny Policji.
Rozmowa z Markiem Bieńkowskim o obronie cywilnej w Polsce, cz. 2
Czy jednak Polacy będą skłonni poddać się odpowiednim szkoleniom? - Trzeba założyć, że ludzie działają racjonalnie - odpowiada Bieńkowski. - Jeśli zaproponujemy im sensowne i praktyczne przygotowanie, które być może pozwoli w określonych sytuacjach ocalić życie bliskich, przyjaciół, sąsiadów - to nie widzę powodu, dla którego mieliby z tego nie skorzystać.
System szkoleń obywateli to jeden z elementów sprawnie działającej obrony cywilnej. Kolejnym jest współpraca między odpowiednimi instytucjami. A całość musi zostać domknięta przez realny system nadzoru i koordynacji. - Nie ma sensu tworzyć nowej formacji, wystarczy wykorzystać te elementy, które już dziś mamy do dyspozycji - twierdzi Bieńkowski. I podaje przykłady Skandynawii, Szwajcarii czy choćby Hiszpanii, gdzie obrona cywilna skutecznie chroni ludność. - Jeśli i w Polsce możemy mieć taką obronę cywilną, to byłoby nieracjonalne z tego systemu nie skorzystać.