NIK wraca do tematu zapobiegania bezdomności zwierząt

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski przypomniał, że przed dwoma laty Izba przedstawiła raport poświęcony ochronie bezdomnych zwierząt. Prezentował on ponury obraz, pokazujący nieefektywność systemu opieki nad bezdomnymi psami i kotami. Wiele z nich znika zaraz po odłowieniu przez hycli, inne giną w przepełnionych, niespełniających standardów schroniskach. Z raportu wynikało, że samorządy zainteresowane były głównie wyłapywaniem bezdomnych psów i kotów, jednak bez zapewnienia im miejsc w schroniskach, bo na to brakowało już pieniędzy. Otwierało to drogę do tzw. adopcji donikąd, za którą kryło się uśmiercanie zwierząt albo umieszczanie ich w miejscach, w których przeżyć nie mogły.

Opieka nad zwierzętami

Transkrypcja

W tym samym raporcie NIK wskazywała na konieczne zmiany w prawie. Wnioski de lege ferenda wskazywały, że wyłapywanie powinno być tylko pierwszym etapem w procesie zapewnienia zwierzętom opieki. Następstwem odłowienia powinno być natomiast umieszczenie bezdomnego zwierzęcia w spełniającym normy schronisku, a kolejnym - przeprowadzenie adopcji. Po przeprowadzonych kontrolach, NIK wnosiła też o rejestrowanie i znakowanie psów domowych, wskazywanie w umowie z przedsiębiorcą wyłapującym zwierzęta schroniska, do którego mają one trafić (obecnie można je czasowo przetrzymywać w innych miejscach).  Jeden z wniosków de lege ferenda dotyczył także umożliwienia kastracji i sterylizacji bezdomnych zwierząt poza schroniskami.

- Ten ponury obraz opieki nad bezdomnymi zwierzętami, który wyłaniał się z raportu NIK spowodował, że o wnioskach z tej kontroli poinformowaliśmy wszystkie samorządy w Polsce, już wtedy zapowiadając, że skala tych nieprawidłowości jest tak znaczna, że do tematu wrócimy. I wracamy - mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Głównym celem rozpoczynającej się kontroli, w której sprawdzonych zostanie 14 schronisk, 13 gmin i 9 służb weterynaryjnych będzie ocena prawidłowości i skuteczności działań gmin na rzecz ograniczenia bezdomności zwierząt. -  Typując schroniska braliśmy pod uwagę skargi napływające do NIK, doniesienia medialne, wykorzystaliśmy także informacje przekazane nam przez Radę do Spraw Wspierania Działań na Rzecz Ochrony Zwierząt, która działa przy Prezesie NIK - tłumaczy Tomasz Suchowierski z białostockiej delegatury NIK.

O przeprowadzenie kontroli zapobiegania bezdomności zwierząt wnioskowała Rada do Spraw Wspierania Działań na Rzecz Ochrony Zwierząt, powołana przy Prezesie NIK w 2015 r. Pełni ona funkcję opiniodawczo-doradczą. W jej skład wchodzą m.in. Karina Daniszewska-Sroka, Beata Krupianik, Marta Lichnerowicz, Sylwia Najsztub, Agnieszka Pawlus, Dorota Sumińska, Magdalena Środa i Stanisław Tym.

Sylwia Najsztub, prezes zarządu fundacji Duch Leona, która na co dzień pracuje z agresywnymi psami i prowadzi hospicjum dla psów uważa, że gminy powinny zastanowić się nad tym,  czy same nie mogą stworzyć swojego małego przytuliska, zamiast podpisywać umowy z dużymi schroniskami, w których zamyka się po kilka tysięcy psów. Nie dość że koszty byłyby mniejsze i wszystko pozostawałoby pod kontrolą, to jeszcze małe przytuliska służyłyby z korzyścią dla psychiki zwierzęcia. - Zamknięcie psa w schronisku-molochu to jak wsadzenie człowieka do więzienia Guantanamo - mówi Sylwia Najsztub. - Nie można oczekiwać, że po wyjściu będzie się zachowywał normalnie. Nie ma takiej możliwości.

Beata Listwa ze Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich w Bielawie także uważa, że walka z bezdomnością zwierząt nie może polegać tylko na budowaniu wielkich schronisk za publiczne pieniądze, ale powinno się zadbać także o zmniejszenie populacji i doprowadzenie do sytuacji, w której wielkie schroniska straciłyby rację bytu.

Podobnego zdania jest Beata Krupianik z fundacji „Karuna - ludzie dla zwierząt”, która twierdzi, że problem bezdomności zwierząt można by rozwiązać w trzy lata. - Fundacja ma dowody na to, że na terenach gdzie w ciągu dwóch lat sukcesywnie przeprowadzało się akcję kastracji i znakowania zwierząt, które miały właścicieli, liczba przynoszonych do schroniska szczeniąt zmniejszyła się o 90 proc. - tłumaczy.

- Program kontroli przygotowany przez NIK uwzględnia wszystkie problemy, na które Rada zwróciła uwagę.  Uczestniczyliśmy na bieżąco w jej pracach, analizując wnioski - mówi Barbara Chilińska, dyrektor Delegatury NIK w Białymstoku, jednostki koordynującej kontrolę.

NIK chce sprawdzić, czy wnioski, które wcześniej przedstawiała zostały zrealizowane: czy system finansowania opieki nad zwierzętami jest efektywny, czy  gminy sprawdzają losy „odłowionych” zwierząt, czy w schroniskach zwierzęta są leczone,  sterylizowane, czipowane oraz czy system adopcji jest prowadzony w sposób rzeczywisty i wiarygodny.

O wynikach kontroli będziemy chcieli poinformować opinię publiczną jak najszybciej, mając przekonanie, że raport NIK będzie cennym uzupełnieniem dyskusji w polskim parlamencie, nad tym jak zmienić przepisy prawa w zakresie systemu opieki nad bezdomnymi zwierzętami - dodaje prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski.   

W przeprowadzenie kontroli zaangażowane są delegatury NIK w Białymstoku, Katowicach, Łodzi, Poznaniu, Olsztynie, Lublinie i Szczecinie oraz Departament Środowiska NIK.

Informacje o artykule

Udostępniający:
Najwyższa Izba Kontroli
Data utworzenia:
14 stycznia 2016 10:35
Data publikacji:
14 stycznia 2016 10:35
Wprowadził/a:
Andrzej Gaładyk
Data ostatniej zmiany:
29 stycznia 2016 12:05
Ostatnio zmieniał/a:
Andrzej Gaładyk
Połączone zdjęcia: Na górze bezdomny pies, poniżej uczestnicy obrad Rady do Spraw Wspierania Działań na Rzecz Ochrony Zwierząt © Fotolia

Przeczytaj treść ponownie